Pewnie doskonale rozumienie istotę tego problemu, gdyż wszystkie Mamy muszą przejść przez ten etap. Nie ma nic przyjemnego w obserwowaniu swoich dzieci, gdy przebudzają się w nocy lub nie mogą zasnąć, dlatego postanowiłam zadziałać w tej sprawie!
Pierwsze doświadczenie związane nocnymi koszmarami przeżyłam, gdy Zuzia miała prawie 2 latka. Wtenczas mieliśmy problemy z zasypianiem, gdyż dziecko bało się ciemności i samotności, dlatego przez pewien czas spała w pokoju ze mną i mężem. Z początku uważałam to za dobre rozwiązanie, aczkolwiek po miesiącu przekonałam córkę do spania w swojej sypialni. Jedynym wyjściem okazała się zapalona w pokoiku lampka oraz wieczorne czytanie bajek. W między czasie dużo z nią rozmawiałam i tłumaczyłam, że żadne stworki i potworki nie istnieją, a jej sny to tylko i wyłącznie fikcja. Jak wiadomo, mało które dziecko uwierzy za pierwszym razem w tego typu wyjaśnienia.
Problem stał się poważniejszy, gdy Zuzka budziła nas w nocy i płakała z powodu kolejnego koszmaru. Zaczęłam, więc szukać przyczyny i czytać więcej na internecie. Oczywiście wszędzie specjaliści czy rodzice uspokajali Matki, że jest to proces naturalny i wówczas dziecko prawidłowo się rozwija oraz reaguje w ten sposób normalnie na stres, obawy czy inne napięcia emocjonalne. Nie miałam, co do tego wątpliwości, ale zastanawiała mnie jedna rzecz, a mianowicie: co mogło zestresować czy zdenerwować moją córkę? Razem z mężem zaczęliśmy analizować całą sytuację i zastanawiać się czym w ciągu dnia Zuzia się zajmuje. Większą część czasu spędzała w żłobku, dlatego zaczęliśmy się zastanawiać nad atmosferą tam panującą i zdecydowaliśmy się na konsultację z opiekunkami. W ostateczności nie zauważyliśmy niczego niepokojącego, a naszej córce coraz rzadziej zdarzały się tego rodzaju koszmary. Jako troskliwa i może lekko przewrażliwiona Mama często pytałam jej czego się boi albo co takiego strasznego pojawiało się w tych snach. Wtedy spostrzegłam pewną różnicę, ponieważ przy każdej rozmowie starałam się pokazać jej jak łatwo zbagatelizować te lęki, a nawet obrócić je w żart. Jednoczesne okazywanie czułości, miłości i bliskości również przynosiło pożądane efekty. W rezultacie udało nam się zwalczyć nocne koszmary i spokojnie przesypiać całą noc, bez konieczności porad u psychologa czy też innych bardziej złożonych metod. Należy jednak drogie Mamy uważać, ponieważ każde dziecko reaguje zupełnie inaczej i w zupełnie innych sposób się rozładowuje swój stres, dlatego warto obserwować i przede wszystkim rozmawiać ze swoimi pociechami, by zapewnić im poczucie bezpieczeństwa.
Podobny problem przechodzę teraz po raz kolejny z Kubusiem, któremu również zdarzają się nieprzespane noce i płacz w wyniku strasznych snów. Tymczasem jestem już spokojniejsza i wiem jak postępować, aczkolwiek nadal zachowuje ostrożność i nie ignoruję żadnych symptomów. Niestety rola Mamy jest bardzo skomplikowana w działaniu, gdyż musimy zachować równowagę pomiędzy swoim przeczuleniem na punkcie dobra dziecka a przezornością, która należy odpowiednio zdystansować. W każdym razie życzę Wam powodzenia w usypianiu swoich dzieci, by nikt z Was nie musiał się dłużej borykać z nocnymi koszmarami!