
Uruchomiłam się ostatnim wpisem o swoim niespełnionym marzeniu. Nie rozpisywałam się ostatnio więcej bo po prostu się rozpłakałam, z tego miejsca dziękuje za interwencję Julianowi. Za to że jest ze mną w każdej chwili. Julianie dobrze że jesteś. Nie pozwoliłeś mi się utopić we własnych łzach, przeklinając wszelkie dobra, które w życiu mnie spotkały. Głupia ja.
Wiec dzisiejszy wpis, jest typowo pod moją kontrolą, chcę sobie jeszcze raz przypomnieć o swojej szalonej młodości, która zamknęła się wraz z poznaniem m.in. Juliana. Cząstką tego wszystkiego też jest miejsce na zakładkę w blogu – moda. To nie wiele, ale dla mnie ważna cześć mnie.
Zabiorę was w czas moich wspomnień, raz jeszcze do konkursu THE LOOK OF THE YEAR
To wtedy moje marzenia, dobitnie się skończyły. Ten konkurs miał być moim pierwszym dużym event’em, do którego przygotowywałam się tak długo, kosztowało mnie to wiele sił, poświeceń i skupieniu całego mojego życia wokół tej imprezy, która miała być początkiem mojej kariery. Nie była, Nowa era w moim życiu zapoczątkowało coś czego nie oddałabym za żaden pokaz na światowym wybiegu – kochającego męża, dwójkę zdrowych dzieci i piękny dom.
Wtedy pół roku przed TLOTY moje życie wywróciło się do góry nogami. Myślę że to dość intymne i pozwolę sobie to zostawić dla siebie, to co wtedy przeżyłam ale przeskoczyłam nad podłożoną kłodą nie przewróciłam się. Choć nie ukrywam że może przed wami się kiedyś tak obnażę. Może podczas mroźnego zimowego wieczora przy kominku w objęciach Juliana, odważę się na taki krok.
Życie napisało mi ciekawy scenariusz i ta próba dała mi tego przykład. Z perspektywy czasu uważam, że życiowy egzamin zdałam na piątkę. Każdemu kto ma trudne chwilę w życiu, zycze z całego serca wsparcia tak bliskich osób by móc stanąć na nogi. Siły dużo siły!
Jaki jest paradoks tej historii? Taki że życie napisało go wbrew mojej woli, wybierając za mnie, tak jakby wiedziało co dla mnie będzie lepsze (i nie myliło się). Przecież gdyby nie ten trudny czas, nigdy drogi Julianie bym Cię nie poznała. Nigdy nie stworzylibyśmy tak mocnego związku z dwójką dzieci. I nigdy nie mogłabym się czuć tak bezpieczna, w domu o który dbasz.
Drogie życie dziękuję Ci za to co mam. Ale miej litość, na drugi raz pytaj mnie chociaż o zdanie, bo co będzie gdy w końcu Ty się pomylisz?
Zostawiam was, z małą kontrolowaną lzą wzruszenia.
Do przeczytania mamanaetacie.