
Spokojnie kochane Mamuśki, wcale nie rezygnuję z bycia jedną z Was! Chciałabym tylko podzielić się moimi przemyśleniami, które w zasadzie towarzyszą mi odkąd urodziłam Zuzię 6 lat temu. Pamiętam te pierwsze kilka miesięcy, a nawet lat, kiedy nieustannie starałam się odwzorować kobiety z licznych poradników i programów telewizyjnych. Wszystkie one zawsze znajdowały rozwiązanie, a ich życie rodzinne wydawało się takie poukładane i perfekcyjnie zorganizowane. Dzisiaj już wiem, że to jednak fikcja. Prawdziwe życie pokazuje, że macierzyństwo to nieprosta sprawa, gdzie każda Matka musi znaleźć swój własny złoty środek.
Nie mam zamiaru tutaj filozofować, ale pragnę tylko uświadomić Wam jedną ważną kwestię, a mianowicie: nie należy dążyć do ideału Matki, bo wystarczy być dobrą Mamą dla swojego dziecka. Właśnie w tej krótkiej sentencji tkwi cała prawda o udanym i szczęśliwym rodzicielstwie. Czasami za dużo przejmujemy się tym, co powiedzą albo pomyślą inni, a z drugiej strony kierujemy się wyłącznie poradami i zaleceniami psychologów, pedagogów i innych ekspertów, których współcześnie istniej masa w internecie. Absolutnie nie neguję korzystania ze wskazówek od osób wyspecjalizowanych, ponieważ sama niekiedy zasięgam rady w konkretnych artykułach. Jednak chodzi tutaj o coś więcej, co zwykle nazywamy „instynktem macierzyńskim”. Niektórzy mogą wątpić w jego istnienie, aczkolwiek jako Matka zdecydowanie potwierdzam jego wpływ na wychowywanie dzieci.
Z pewnością każda z Was, niezależnie od swojego stażu macierzyństwa i ilości dzieci, doskonale zna ich potrzeby i stara się zaspokajać w możliwie najskuteczniejszy sposób. Nie zawsze musimy kierować się radami innych, które niekoniecznie będą sprawdzać się w przypadku charakteru naszych dzieci czy też przyzwyczajeń, które same wyniosłyśmy z własnego domu. Wszystko należy wypośrodkować, aby równocześnie zapewnić swoim pociechom udane i szczęśliwe dzieciństwo, z którego wyniosą wiele życiowych mądrości oraz poczuć się spełnioną Matką, która zrobiła, co w jej mocy.
Uważam, że Matki „idealne” wcale nie istnieją, ponieważ żadna z nas nie jest w stanie dostosować się jednocześnie do własnych przeczuć, porad specjalistów oraz dziecięcych wymagań. Musisz spróbować połączyć te wszystkie rzeczy i po prostu zaufać własnej intuicji, bo liczy się przede wszystkim dobro Twojego dziecka. Jako Mama dwójki dzieci mogę przyznać się, że nie jestem doskonała i zdarza mi się popełniać błędy, ale zarówno Zuzia, jak i Kuba na co dzień potwierdzają fakt, że jestem dla nich najlepszą Mamą na świecie.